czwartek, 31 stycznia 2013

Electro- Harmonix Small Clone- opinia użytkownika

Dlaczego on?

Nie będę ściemniał. Od 4 lat używam Small Clone'a. Nie będę nawet silił się na obiektywność bo za bardzo lubię ten efekt. Żeby jednak zrekompensować Wam mój brak obiektywizmu napiszę o wszystkich zaletach i wadach Small Clone'a jakie odkryłem.

Fakty


Electro- Harmonix Small Clone to analogowy efekt gitarowy typu chorus. Urządzenie znajduje się w dużej, metalowej i bardzo wytrzymałej obudowie. Na tylnej ścianie znajdują się dwa gniazda gitarowe typu jack 1/4'' i jedno jack 1/8'' do podłączenia zasilacza. Efekt może być również zasilany baterią 9V. Small Clone pracuje w trybie True Bypass i jest wyprodukowany w U.S.A. Pierwszą cechą efektu, która rzuca się w oczy, jest ascetyczny wręcz panel sterowania. Mamy do dyspozycji
„tylko” dwupozycyjny przełącznik Depth (głębokość działania chorusa) oraz duży potencjometr Rate do regulacji prędkości falowania. Dla wielu to za małe możliwości korekcji, jednak praktyka pokazuje, że ustawienie użytecznej i inspirującej barwy jest w Small Clone zaskakująco łatwe. Taką cechę posiadają tylko kultowe i popularne efekty a jest ona wynikiem doskonałego zbalansowania parametrów przez projektantów. Small Clone nie „zamula” ani nie spłaszcza brzmienia gitary, co więcej, dodaje blasku i melodyjności dźwiękom nie zmieniając charakteru głównej barwy. Zadziwia sposób działania efektu, który większy poziom „falowania” przenosi na wyższe struny a mniejszy na basowe. Daje to solidną podstawę brzmieniu szczególnie w grze akordowej. Small Clone bardzo dobrze działa z przesterami, oprócz przestrzeni dodaje tym barwom również nasycenia i melodyjności co nie jest częstą cechą wśród chorusów. Muszę dodać, że jeżeli ktoś szuka chorusa do dyskretnego podbarwienia brzmienia to Small Clone nie jest raczej dla niego. Dlaczego? Ponieważ chorus Electro-Harmonixa posiada unikalny i bardzo charakterystyczny sound, który jest wyraźnie słyszalny i łatwo rozpoznawalny. Jest kwestią gustu i preferencji czy to się gitarzyście spodoba czy nie. Jaki to dźwięk? Każdy na pewno słyszał ,,Comes As You Are” Nirvany- to właśnie Small Clone'a użył Kurt Cobain do uzyskania charakterystycznego efektu „rozwodnienia ”. Przełącznik Depth w pozycji górnej czyli dużej głębokości i potencjometr Rate mniej więcej na godzinie 11-tej pozwoli nam na uzyskanie brzmień znanych z nagrań Lady Pank czy The Police. Duża i płaska gałka potencjometru Rate pozwala na zmianę jego ustawienia nogą(!) w czasie gry, gdy ręce są zajęte. I co? Udaje Wam się to? Tę umiejętność nabyłem przy okazji posiadania MXR Phase 90 z dużą, płaską gałką potencjometru więc, gdy ujrzałem podobną gałkę w Small Clone ucieszyłem się. Efekt jest produkowany od lat 80- tych ubiegłego wieku.

Kupić, nie kupić- spróbować warto!

W przypadku urządzeń posiadających określone i charakterystyczne brzmienie zawsze powstaje pytanie czy pasują do naszej gry. Nie należy natomiast przekreślać z góry efektu bo czegoś w nim nie ma. Może okazać się, że zalety przewyższają ewentualne wady. Piękna, ciepła barwa, dodawanie melodyjności, rozpoznawalne i lubiane brzmienie to niewątpliwe zalety Small Clone.
Zachęcam do samodzielnego przetestowanie efektu ponieważ może się okazać, że rozbudowane, droższe urządzenia nie są wcale lepsze od Małego Klona.

Michał „Shaggy” Dolak- Raggafaya

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Electro- Harmonix BIG MUFF PI- opinia sceptyka

Jak się masz stary?
Legenda mówi, że Mike Matthews, założyciel, właściciel i główny inżynier firmy Electro-Harmonix skonstruował pierwszego Big Muff'a w 1969 r. i zaniósł go do sklepu muzycznego Manny's Music Store na czterdziestej ósmej ulicy w Nowym Jorku, żeby klienci ocenili nowe dzieło. Tydzień później Metthews spotkał na ulicy właściciela sklepu, który powiedział mu, że efekt kupił Jimi Hendrix. Dalej było już tylko lepiej. Big Muffa używał David Gilmour m.in. do nagrań na płyty „Animals” i „The Wall”, Carlos Santana, gitarzyści Kiss i Thin Lizzy. W latach osiemdziesiątych efekt inspirował i był podstawą brzmienia wielu zespołów muzycznych z rodzącego się w Stanach Zjednoczonych nowego nurtu- grunge. Drążąc muff'owy temat głębiej w internecie, dokopałem się do opisów i zdjęć dużej liczby samodzielnych przeróbek i kopii. Big Muff wiecznie żywy? Okazuje się, że tak!
Muszę Wam się do czegoś przyznać. Nigdy nie lubiłem fuzzów. Zawsze używałem overdrive’ów albo distortionów. Otrzymując zadanie napisania kilku słów na temat Big Muff’a najpierw podłączyłem go i pierwszy raz w życiu pograłem na nim. Co to jest? Warczał i bzyczał :) Jak to się dzieje, że gitarzyści używają go z powodzeniem? Posłuchałem wielu testów, przeczytałem dziesiątki opinii użytkowników nieznanych i bardzo znanych. Uzbrojony w tą wiedzę ruszyłem do sali prób aby samodzielnie przetestować Big Muff’a Pi.

Akcja bezpośrednia
Wysterowanie gitary i wzmacniacza połączonego z efektem Electro-Harmonixa zajęło mi sporo czasu. Jakość gitary( przetwornika) i wzmacniacza okazały się mieć większe niż zwykle znaczenie dla uzyskania pożądanej barwy. Moim zdaniem najważniejszym potencjometrem w tym urządzeniu jest Sustain. Doładowuje on brzmienie instrumentu w specyficzne fuzzowo- distortionowe przesterowanie i dodatkowo przedłuża sustain nasuwający skojarzenie z barwą skrzypiec. Na rozkręconym potencjometrze Volume i ściszonym prawie do końca Sustainie efekt nadaje brzmieniu charakteru rozkręconego lampowego wzmacniacza bardzo starej konstrukcji. Na gitarze z singlami uzyskamy w ten sposób sound znany z pierwszych płyt Rolling Stonesów. Dokładając do tego zestawu phaser albo Univibe, hendrixowskie odjazdy staną się naszym udziałem. Rozkręcając sustain i tone, wzmacniacz podgłaśniając mocno i wziąwszy do ręki gitarę z humbackerem spróbujcie zagrać np.: Iron Man. Im dłużej na nim grałem tym coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z dużego potencjału brzmieniowego tego fuzza. Jednak Big Muff to nie overdrive czy distortion. Jego odmienna charakterystyka brzmieniowa wymusza specyficzną artykulację i aranżację. Do tego musiałem się przyzwyczaić. Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się z brzmieniem Big Muff Pi jeśli umieścimy go w szeregu efektów. Spróbujcie poeksperymentować, bo efekt Electro- Harmonixa potrafi diametralnie zmieniać swoje brzmienie. Czyżby w tej cesze należałoby upatrywać sukcesu konstrukcji? A jakie Wy macie doświadczenia z Big Muff’ami? Do czego używacie lub planujecie go używać? Czy zgadzacie się z opinią, że tylko gitarzyści starszej daty używają Big Muff’ów? Czy przy obecnych trendach w muzyce brzmienie fuzza jest jeszcze cool?

Michał „Shaggy” Dolak- Raggafaya

Electro- Harmonix THE WORM



Drodzy miłośnicy efektów modulacyjnych! Kogo z Was stać na zakup czterech popularnych efektów tego typu? I ile zajmą one miejsca w pedalboardzie? Prawda jest taka, że większość z Nas może pozwolić sobie na góra dwie kostki tego typu, ponieważ zawsze trzeba kupić jeszcze przester, reverb , delay itd. a budżet często nie pasuje do naszych marzeń :) Electro- Harmonix The Worm- multiefekt składający się z czterech efektów: modulacyjna kaczka( wah-wah), phaser, tremolo i vibrato jest próbą pogodzenia możliwości i kosztów.

Kostka wyposażona jest w bypass i dedykowany zasilacz 24V. Kiedy pierwszy raz wziąłem The Worm'a w ręce i spojrzałem na cenę (www.sklepgram.pl), pomyślałem podejrzliwie, że efekt jest pewnie cyfrowy. Pierwsze zaskoczenie: kostka jest analogowa. Potem przyszło mi na myśl, że musi być jakiś „haczyk” i pewnie tylko jedna z pokładowych modulacji brzmi dobrze. Pewny swojej przenikliwości uruchomiłem „robaka”.
Pierwsza jest modulacyjna kaczka, która w trybie automatycznym „kwacze” ze stałą prędkością regulowaną potencjometrem RATE. Dodam, że dioda aktywności efektu pulsuje w tempie zadanym przez nas co pozwala zorientować się w sytuacji jeszcze przed rozpoczęciem gry. Ale najciekawiej robi się, gdy ustawimy efekt na funkcję MANUAL/EXP i podłączymy pedał ekspresji. Wówczas uzyskujemy prawdziwą sterowaną przez nas kaczkę, która bardzo dobrze brzmi zarówno na barwach czystych jak i na przesterach. Dodam, że w trybie z pedałem ekspresji możemy sterować jej głębokością za pomocą gałki RANGE. W trybie phaser, efekt oferuje nam modulację bardzo podobną do kultowego, znanego od lat efektu Small Stone. To barwa nawiązuje do brzmienia lat 70- tych. Pozostałe dwie funkcje, czyli Tremolo i Vibrato również oferują pełne, użyteczne brzmienia. Dodam, że możemy sterować prędkością modulacji efektów phaser, tremolo i vibrato w trybie MANUAL/EXP za pomocą pedału ekspresji. Jest to bardzo przydatna w czasie występów na żywo funkcja.
Pamiętam szał i zachwyt jaki towarzyszył wprowadzeniu wiele lat temu Line 6 MM4.
Cyfrowe symulacje najpopularniejszych efektów modulacyjnych zrobiły furorę. Electro- Harmonix swoim The Worm popchnął rozwój efektów gitarowych o kolejny krok do przodu. Pomysł połączenia kilku efektów modulacyjnych w jednym urządzeniu, zaczerpnięty od LINE 6, został rozwinięty poprzez w pełni analogowy tryb pracy.Cena The Worm'a, patrząc przez pryzmat jego zalet, wydaje się bardzo korzystna. Wiem, że The Worm kupiło już kilku polskich, znanych gitarzystów. Jak myślicie? Czym się kierowali? Co sądzicie o pomyśle połączenia kilku efektów w jednym urządzeniu? Zachęcam Was do bliższego przyjrzenia się „Robaczkowi”. Być może okaże się Waszym najlepszym przyjacielem.


Michał „Shaggy” Dolak- Raggafaya