piątek, 13 września 2013

Electro-Harmonix TONE TATTOO - Nowojorski Eksperyment

Firma Electro-Harmonix zawsze była znana z nowatorskich rozwiązań a swoimi produktami wyznaczała nowe standardy. Tym razem nowojorczycy stworzyli pierwszy w swojej ofercie i kolejny z ledwie kilku dostępnych na rynku w pełni analogowy multiefekt, zawierający trzy popularne efekty typu distortion, chorus i delay. Czy eksperyment się udał? Czy Electro-Harmonix Tone Tatoo zapoczątkuje nową jakość czy też skończy na śmietniku efektowej historii? Czas pokaże ja natomiast napiszę kilka słów o urządzeniu, które od początku wywołało u mnie bardzo mieszane uczucia.
Tone Tatto Electro-Harmonix Tone Tatoo jest w pełni analogowym multiefektem wyposażonym w bypass. Efekt zasilany jest dołączonym do zestawu zasilaczem 9V. Na przedniej górnej płytce znajdują się trzy włączniki nożne uruchamiające niezależnie działające efekty: Metal Muff (distortion), Neo Clone (chorus), Memory Toy (delay) oraz potencjometry, przełączniki i diody do kontrolowania parametrów. Na bocznych ściankach zainstalowano gniazda gitarowe IN i OUT typu Jack 1/4''. Sercem tego analogowego „tria'' jest Metal Muff i to on determinuje przeznaczenie stylistyczne urządzenia. Powiedzmy sobie szczerze- na M.M. ukręcimy rasowy, dość nowoczesny METALOWY sound i raczej nic poza tym. Jeżeli gitarzysta właśnie tego szuka to M.M. wykona swoje zadanie. Metal Muff'em sterujemy poprzez potencjometry: VOLUME, DRIVE, TREBLE i BASS. Do kontroli nad środkiem pasma przeznaczono trójpozycyjny przełącznik SCOOP- wycinający wysoki środek albo niski środek natomiast w pozycji OFF nie ingerujemy w środkowe pasmo. Działa to dość sprawnie, tryb SCOOP- HI lub SCOOP- LO szczególnie przyda się w zespołach z dwoma gitarami do podziału pasm ja natomiast wolałbym dostać w to miejsce tradycyjny potencjometr MID. Pozytywną nowością na pokładzie Metal Muff'a jest bramka szumów, uruchamiana przyciskiem GATE, czułość jej regulujemy małym potencjometrem TRESHOLD. Gdy włączamy bramkę,dioda aktywności METAL MUFF'a z czerwonej zmienia się na zieloną. Kolejnym efektem w łańcuchu jest chorus Neo Clone, który brzmi bardzo przezwoicie a na pewno dużo lepiej niż Nano Clone mimo iż pochodzą z tej samej serii El Nano. Do dyspozycji mamy potencjometr RATE,którym regulujemy szybkość „falowania” oraz przełącznik DEPTH do zmiany głębokości i charakteru chorusa. Neo Clone oferuje nam tłuste i dobrze przetwarzające zarówno czysty jaki przesterowany sygnał brzmienie znane z legendarnego Small Clone'a. Gdy uruchamiamy przycisk DEPTH dioda aktywności Neo Clone'a zmienia swój kolor z czerwonego na zieloną. Ostatnim efektem w łańcuchu jest Memory Toy- sterowanie nim odbywa się za pomocą
potencjometrów DELAY, FEEDBACK, BLEND i tu kolejna nowość- GAIN oferujący wzmocnienie sygnału od 0 dB do +23 dB. Sam delay oferuje dość miękki i ciepły sposób przetwarzania sygnału i pracuje w zakresie od 30 do 550 ms oczywiście w trybie analogowym. Zainstalowanie potencjometru GAIN na pokład Memory Toy'a wydaje mi się strzałem w dziesiątkę. Delay włączony na solówkę ma sens a Gain podciągnie głośność do pożądanej. Możemy też gainem „przybrudzić” powtórzenia, oczywiście warto wtedy zmiejszyć nasycenie blendem dla zachowania przejrzystości barwy. A skręcając do zera potencjometry delaya i rozkręcając gain otrzymujemy booster.
W Electro-Harmonix Tone Tattoo podoba mi się jakość brzmienia- efekt produkuje zawodowy dźwięk. Użyte efekty gitarowe to uznane klasyki lub popularne nowości, które gwarantują użyteczność i znane, lubiane brzmienie. Praktyczne usprawnienia w postaci bramki szumów w distortionie, dodatkowego Gain'a w delay'u czy zmieniających kolor w zależności od trybów pracy diod aktywności efektów, pomagają w ustawieniu dźwięku, ułatwiają pracę i rozbudowują możliwości tego analogowego multi-efektu. Tone Tattoo jest kompaktowy, łatwy w użyciu, zbudowany jak czołg i jest produkowany w U.S.A. Minusem tego urządzenia jest moim zdaniem dość wąskie przeznaczenie stylistyczne. Miałem też kłopot z ustawieniem dobrej barwy przy włączonych wszystkich efektach- szybko pojawiał się efekt „przeładowania” dźwięku. Widzę też potencjalny kłopot w sytuacji, gdy gitarzysta chciałby użyć innego efektu modulacyjnego- bo jak wpiąć go w łańcuch efektów prawidłowo ( czyli po przesterze i przed delay'em), gdy Tone Tattoo fizycznie nie daje takiej możliwości? Podsumowując: Tone Tattoo inżynierów z Electro-Harmonix jest moim zdaniem dość użyteczny, przyszłościowy ( wersja do rocka albo bleusa?) i dobrze brzmiący ale wymaga dopracowania w kwestii kompatybilności z innymi efektami chyba, że pasują Wam bez zastrzeżeń użyte efekty wtedy będziecie bardzo zadowoleni.

Michał „Shaggy” Dolak

1 komentarz: