wtorek, 9 czerwca 2015

EHX C9 Organ Machine - Keytara z jednym przyciskiem ?

Dźwięk Hammonda B3, podłączonego do szalejącego Marshall Stack'a jest bez wątpienia jednym z najprzyjemniejszych (obok gitary!) brzmień rockowych. Jakiż lepszy tego przykład niż pierwsze klawisze Deep Purple, ożywione palcami Jona Lorda, gra Ricka Wakemana w Yes, Keitha Emersona i wielu innych muzyków z pierwszych dni świetności progressive rocka ?
Gitarzyści, którzy chcieli wykorzystać energię tych brzmień bez nauki gry na keybordzie, musieli uciekać się do drogich (i niewygodnych) zestawów syntezatorów gitarowych. Teraz Electro-Harmonix podaje nam inne rozwiązanie, tańsze i proste w obsłudze - C9 Organ Machine.

Przed przejściem do konkretów warto wspomnieć, iż EHX C9 to siostrzane urządzenie innego dziecka EHX, B9, na którego to sukcesie kolejna wersja powstała zaledwie w sześć miesięcy później, jednak w odróżnieniu od poprzednika, ta kostka skupia się bardziej na najbardziej klasycznych z brzmień organowych, jakie tylko jesteśmy sobie w stanie automatycznie przypomnieć, gdy myślimy o organach. Oba produkty różnią się jednak zestawami dziewięciu różnych brzmień organowych. Z tego powodu zapewnienia producenta o świetnej współpracy obu efektów, nie są tylko komercyjnym chwytem, B9 i C9 są w stanie świetnie uzupełniać się odmiennymi brzmieniami albo odegrać dwa keybordy grające równocześnie (przy odpowiednim operowaniu przełącznikami nawet jeszcze z samym brzmieniem gitary).
Ale na powrót do meritum,

C9 Organ Machine oferuje dziewięć różnych ustawień dźwięku organów, wliczając w to imitowanie różnych brzmień z Hammonda, Farfisa, Voxa, Clavioliny oraz nawet podobne do Mellotrona. Pedał posiada oddzielne wejście mono i gniazdka wyjściowe dla nieprzesterowanych gitar oraz przetworzonych sygnałów organowych. Mamy dwa osobne pokrętła do regulowania głośności czystego dźwięku gitary oraz głośności efektu organów. Gałka MOD zmienia szybkość modulacji, a CLICK kontroluje, zależnie od akurat wybranego ustawienia perkusyjny dźwięk "Key Click", mający zasadnicze znaczenie dla wielu rockowych organów, jak również głębokość modulacji.

W przeciwieństwie do syntezatora gitarowego, który może wymagać skrupulatnych i pracochłonnych ustawień do skutecznego wykorzystania, C9 to prawdziwe urządzenie plug-and-play. Trzeba jednak pamiętać, że mimo doskonałego naśladowania klawiszy, w rękach wciąż mamy gitarę i aby w pełni odwzorować realistycznie organy trzeba zacząć myśleć jak klawiszowiec. Można nawet uciec się do tappingu, chociaż przy harmonicu albo pick squealsach możemy wywołać nieprzewidywalne efekty i to nawet nie koniecznie pasujące do czegokolwiek. Nuty wciąż będą jednak utrzymywać się na stałym poziomie, chyba że struny zostaną wyciszone lub drgania nie są już dość silne.

Bezdyskusyjnie inżynierowie Electro-Harmonixa już nie raz udowodnili, że znają się na rzeczy i C9 śmiało można uznać za jeden z najlepszych efektów keybordowych i jeśli komuś to przeszkadza, to można ponarzekać co najwyżej na jedną rzecz. Korzystając z kanału do wzmacniacza czystej gitary i kanału do wzmacniacza keybordowego, oczekiwałbym, że w by-passowanym urządzeniu sygnał od gitary nie będzie uciekał do kanału organów, ale z jakiegoś powodu tak się dzieje. W efekcie przy wyłączonym efekcie organów dostajemy dwa kanały gitarowe... Nie żeby była to znaczna przeszkoda, ale myślę, że można się spodziewać jakichś modyfikacji od producenta.

Podsumowując, różnorodność dźwięków w C9 jest wprost zabójcza, zwłaszcza jeśli grasz covery Deep Purple, The Doors, Beatlesów czy Led Zeppelin, a nawet garażowy rock z lat 60'.C9 brzmi cudownie agresywnie, przy gitarowym wzmacniaczu z przesterem, a dźwięki organowe są tak realistyczne, że publiczność będzie się zastanawiać, gdzie masz ukryte klawisze.
Ten nowy zestaw barw organowych o intuicyjnej i przyjemnej obsłudze, można nawet uznać za równie rewolucyjny co B9 powiew świeżości. C9 Organ Machine, może choćby posłużyć za spory krok ku ułatwieniu życia multiinstrumentalistów, choć akurat ciężko sobie wyobrazić Zakka Wylde'a żegnającego się ze swoim epickim fortepianem od BLS (no może poza teledyskiem do 'In this River'), niemniej nowostka od Electro-Harmonix i jemu mogłaby wpaść w oko


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz